Znalazły się w nim też pierwsze sadzonki (truskawka "Temptation") i zaszczepki pobrane z pelargonii.
W salonie znowu zmiany. Właściwie drobne, choć efekt bardzo rzuca się w oczy. Już na pewno ostatnie - w każdym razie na najbliższe pół roku ;). Dominuje mój ulubiony kolor - niebieski - w różnych odcieniach, wzbogacony drobnymi akcentami żółtego i fuksji.
Na ścianie znów znalazła się tapeta, która wisiała tu zeszłej wiosny. Tkanina, którą przedtem tu zawiesiłam, wprowadzała jednak zbyt duży nieporządek. Ale znalazłam dla niej inne zastosowanie. Wróciła na ścianę - tym razem oprawiona w ramkę jako obraz. Oprócz tego uszyłam z niej obrus i zasłonę.
Kolor, kolor i jeszcze raz kolor! Szare jest piękne, ale chwilowo nie mam na to ochoty.
Wczoraj dotarła do mnie paczuszka z zamówionymi nasionami - w następnym wpisie będzie o sianiu i sadzeniu. I trochę zdjęć z lata.
Miłego dnia!
Sianie i sadzenie czas zacząć, a ja wciąż zabrać się nie mogę. Pomóż! Liczę na post mobilizacyjny:) Nawet kolor jeszcze u mnie nie zagościł. Pozostaję więc w cieniu koloryzując się u Ciebie.
OdpowiedzUsuńSpokojnie, zdążysz na pewno. Ale oczywiście będę mobilizować :)
UsuńKolor - jestem za :)
OdpowiedzUsuń