sobota, 17 grudnia 2011

Domek z "piernika"



Postanowiłam się jednak wysilić na trochę bardziej pracochłonną dekorację świąteczną. Domek piernikowy wielorazowego użytku. Oczywiście z "piernika nietuczącego" ;). Pierwotnie miałam zamiar jeszcze go polukrować, ale nieoczekiwanie spodobała mi się wersja bez zdobień.

















P.S. Listopad 2012. Kasia z bloga "Speckled  Fawn" zaprosiła mnie na swoje "link party". Postanowiłam wpisać swój domek z piernika. Kliknięcie w obrazek poniżej zaprowadzi was na stronę tej zabawy :)

 





poniedziałek, 12 grudnia 2011

Choinka na szybko...





...i z przymrużeniem oka. W roli głównej - grubosz drzewiasty (Crassula arborescens), przy czym nie jestem pewna, czy większa z moich "choinek", ta ze "szpilkami" to odmiana tego właśnie gatunku, czy też inny gatunek grubosza. W każdym razie - całkiem nieźle prezentują się w świątecznym przybraniu.



























Jako przybranie wystąpił (skądinąd całkiem letni) biżuteryjny komplet: naszyjnik i bransoletka "Soczyste wiśnie". Oczywiście własnoręcznej roboty.

piątek, 9 grudnia 2011

"Ekodizajn"

Dzisiaj kolejny wpis z serii "potrzeba matką wynalazków".  Wyobrażam sobie, że wasze domy są wypieszczone do granic możliwości, i że wszystko tam ma swoje dobrze przemyślane miejsce. Ale jeśli wśród was znajdzie się ktoś, komu w szufladzie kuchennej walają się napoczęte torebki z przyprawami (jak mnie), to w nagłym przypływie natchnienia tak sobie może z tym chaosem poradzić :



Materiały: małe słoiczki po koncentracie pomidorowym (70 g), tektura ze starego pudła, coś do pomalowania/oklejenia nakrętek (ja owinęłam je kuchenną folią aluminiową).

Tekturę trzeba pociąć w odpowiedniej wielkości paski, zrobić w nich nacięcia i poskładać w "szachownicę". Moja półeczka jest całkiem stabilna i (jak wszystkie prowizoryczne rozwiązania w naszym kraju) pewnie będzie służyła przez dłuższą chwilę. A zresztą... tektura to przecież bardzo dekoracyjny materiał, prawda? Już wyobrażam sobie całą serię półek i przyborników kuchennych lub biurowych wykonanych w ten sposób. A może takie rozwiązania znalazły się już na łamach pism wnętrzarskich? Ja bym je widziała np. w surowych, zimnych wnętrzach w stylu industrialnym. I jeszcze jeden pomysł: jeśli zamiast słoiczków z przyprawami do przegródek włożymy mandarynki (albo plastry suszonej pomarańczy i pierniczki, jak u mnie), to mamy świetną bożonarodzeniową dekorację!

A gdyby ktoś chciał zauważyć, że szanująca się kucharka nie używa koncentratu... Cóż, nie jestem szanującą się kucharką, a poza tym zastanówmy się, co jest bardziej apetyczne: blade grudniowe pomidory czy porządny koncentrat?

wtorek, 6 grudnia 2011

Brąz z pomarańczą


























Mój przepis na choinkowe pierniczki

Pachną - jak prawdziwe. Wyglądają - prawie jak prawdziwe. Przetrwają - znacznie dłużej niż prawdziwe, a może nawet na zawsze. Pierniczki z masy solnej. Robię ją z mąki i soli zmieszanych w proporcji objętościowej 1:1. Wody dodajemy ile trzeba do wyrobienia masy, na 500 ml soli i 500 ml mąki powinno wystarczyć ok. 100-150 ml wody. A teraz uwaga - jeżeli masa jest z przeznaczeniem na "pierniczki", to do składników suchych warto dodać trochę kakao (na kolor) i przyprawy do piernika (na zapach). Wycięte foremkami ozdoby można zostawić do wyschnięcia lub podpiec w piekarniku w niezbyt wysokiej temperaturze. Malujemy czym chcemy - byle bezzapachowym. Gotowe.

Moje pierniczki na razie, zanim gdzieś zawisną, czekają w "zabytkowym" słoju (Huta Szkła Wymiarki w Wymiarkach, rok produkcji - cała dekada przed moim urodzeniem). Co jakiś czas go otwieram i delektuję się korzennym zapachem... Jedyne pierniczki, które w ogóle nie tuczą!

Na zakończenie odnotuję jeszcze, że pierwszy, jeszcze bardzo nieśmiały śnieg spadł u nas w roku 2011 tej samej nocy, kiedy po domach krążył Św. Mikołaj, wślizgując się przez kominy i zostawiając grzecznym dzieciom podarki pod poduszkami.

czwartek, 1 grudnia 2011

Słodki Paul

Drogie Czytelniczki (i Czytelnicy)!
Robię sobie przerwę, by podzielić się z Wami moim odkryciem.
Czy znacie magazyn "Sweet Paul"? Jeśli nie, to koniecznie zajrzyjcie na tę inspirującą stronę: www.sweetpaulmag-digital.com. To prawdziwa uczta dla oczu!
Słodki Paul, jak głosi hasło w podtytule, ugania się za tym, co w życiu słodkie, i muszę powiedzieć, że wychodzi mu to znakomicie. Magazyn zajmuje się przede wszystkim jedzeniem i dekorowaniem, czyli po prostu uprzyjemnianiem życia. Oprócz przepisów (nie tylko słodkich) i propozycji dekoratorskich jest tu wiele uroczych pomysłów na "zrób to sam(a)" - najczęściej zresztą bardzo prostych. Ponadto w każdym numerze zamieszczony jest wywiad z artystą-rzemieślnikiem.
Myślę, że nawet osoby, które nie mają skłonności do ręcznych robótek i gotowania, ani nie organizują przyjęć, z przyjemnością przejrzą ten magazyn, bo zdjęcia (a składa się on właściwie wyłącznie ze zdjęć) są po prostu przepiękne! Wszystkie ujęcia są świetnie wystylizowane (często z dużą dozą poczucia humoru) i wspaniale sfotografowane. "Sweet Paul" to kwartalnik, do tej pory ukazało się 7 numerów, wszystkie są dostępne w Internecie, można je też bezpłatnie ściągnąć w wersji PDF. Najnowszy numer dotyczy oczywiście zimy i Bożego Narodzenia.

A ponieważ dzisiaj są moje imieniny, poczęstujcie się zimowymi babeczkami :)
Chyba już można w klimacie świątecznym, prawda?


Zdjęcie z magazynu "Sweet Paul"







































Czy to zdjęcie z "jelonkiem Bambi" nie jest urocze? Tak, wiem, nieco kiczowate, ale jest to kicz uświadomiony, czyli dozwolony ;)

Miłego dnia!


zajrzyj > 
1
Zima 2011