poniedziałek, 31 października 2011

Coś z niczego czyli wiosna jesienią


Tak będzie w przyszłym roku wyglądał mój przenośny ziołowy ogródek. Zamiast małych chryzantem z supermarketu (użytych niezgodnie z przeznaczeniem ;)), które teraz cieszą mnie kolorem, w pojemnikach pojawi się bazylia, oregano, melisa, mięta, majeranek... już się nie mogę doczekać! A wczesną wiosną może kompozycje z pierwiosnków i roślin cebulowych? Zastosowań może być wiele, a te kolorowe wiaderka wzięły się po prostu z... rupieciarni. Niedawno zakończyłam akcję malowania płotu i przyszło mi do głowy, że 5 i 10L metalowe puszki po farbie można jeszcze wykorzystać. Trochę białej wodnorozcieńczalnej farby, odrobina kolorowych pigmentów, które akurat miałam w domu (uwielbiam sama mieszać kolory) i gotowe! Koszt znikomy a radość spora. No i z pożytkiem dla Planety - ograniczyłam przecież ilość śmieci.


czwartek, 20 października 2011

czwartek, 13 października 2011

sobota, 8 października 2011

Jesiennie

Wiosna przyszła i poszła, lato przystanęło tylko na krótką chwilę i nawet złota polska jesień też już chyba odeszła, a ja ani razu nie zajrzałam na blog. Winne są obowiązki zawodowe, sporo się też działo w domu i w ogrodzie (a i tak za mało), ale o efektach mam nadzieję napisać w przyszłym roku.
Teraz jesień pokazała swoje drugie oblicze - pogoda taka, że psa by nie wypędził (z kotami to inna sprawa, same się ciągle gdzieś włóczą), siedzę więc w domu z filiżanką gorącej herbaty i kieliszkiem słodkiego muskatu, i komponuję martwe natury z tego, co jeszcze mi po ciepłych dniach zostało.


Na początek promień słońca - królowa stołu.













Ostatnie jesienne róże...


















Wraz z porami roku zmieniają się moje preferencje - paleta barw, a nawet ulubione faktury. Jesienią moja ukochana biel schodzi na dalszy plan. Może to dziwne, ale teraz potrzebuję szarości, beżu, ciepłych brązów... Jeśli zieleń, to zgaszona. Ale nade wszystko jesień to dla mnie pora delikatnych, jakby przydymionych fioletów. I mięsistego lnu.























A za moim oknem opadają jesienne liście...