wtorek, 31 grudnia 2013

Kociarnia


Ostatnie dni starego roku. Co za rozkoszne przedpołudnie! Ciepłe promienie słońca co chwilę przeświecają przez chmury. Jak przyjemnie jest całą rodziną wygrzewać się pod domem albo hasać po zielonej trawie! Co rusz wymownie spoglądamy na człowieka, żeby napełnił miseczki jedzeniem.


Wtem:

Co to? Coś się porusza w żywopłocie... To intruz!

Rudas pierwszy dostrzega obcego kocura. A właściwie pierwszy jest jest jego ogon, który momentalnie jeży się, przypominając wyglądem lisią kitę. Przez chwilę Rudas i intruz mierzą się wzrokiem, po czym gospodarz przechodzi do natarcia.

  
Obcy wycofuje się na z góry upatrzone pozycje, czyli za płot sąsiadów. Rudas podchodzi do przejścia pod żywopłotem i obejmuje wartę. Obserwuje obcego przyczajonego po drugiej stronie ziemi niczyjej, czyli paska łąki oddzielającego oba ogrody. Minuty powoli zmieniają się w kwadranse, a może i godziny...

Ojej, chyba muszę pomóc starszemu kumplowi pilnować naszego terytorium. Jestem przecież już prawie dorosły!  Co prawda czasami nie jest dla mnie zbyt miły i rano nawet zdzielił mnie łapą (lekko), ale co tam, pokażę mu, co znaczy solidarność!


  
Śmiałek ustawia się za Rudasem i wpatruje w ten sam punkt co on. Po pewnym czasie jego miejsce zajmuje Nieśmiałek. Wreszcie obcy znika... ale tylko po to, żeby obejść ogród dookoła i podkraść się pod dom z drugiej strony. Tego było za wiele nawet dla Kici. Teraz również i ona z sykiem i miałkiem rzuciła się, żeby przegonić intruza (obcy ucieka, usiłując zachować resztki godności), po czym również stanęła na warcie.

Hurraaaa! Wygraliśmy!



Brawo Rudas! Brawo Kicia i kociaki! Cieszę się, że tak dzielnie bronicie naszych granic!

I cieszę się, że Rudas wreszcie zmężniał i poczuł się gospodarzem. Choć odznacza się wielkim talentem łowieckim (nawet zbyt wielkim czasami), w interakcjach z innymi kocurami to on był do tej pory stroną uciekającą - i na cudzym, i na swoim terenie. Jeszcze późną jesienią bury kocur, jego największy wróg, zapędził go na sam czubeczek lipy. Mam nadzieję, że uwieczniona tutaj akcja to nie był jego jednorazowy wyczyn i że Rudas już więcej nie będzie obrywał od obcych kotów.


Tym, którzy właśnie szykują się na bale życzę tańców do białego rana, a wszystkim - żeby rok 2014 przyniósł same miłe niespodzianki! Do zobaczenia w 2014!

6 komentarzy:

  1. :) Nie wiedziałam, że koty bronią tak dzielnie swojego terytorium. Milusia gromadka :) Również życzę wszystkiego, co najlepsze w Nowym 2014 Roku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różnie to bywa, ale najczęściej kocury nie przepadają za sobą, co czasem objawia się dosyć gwałtownie. Natomiast Rudas jest bardzo opiekuńczy w stosunku do wszystkich małych kociaków, które się pojawiają :)

      Szczęśliwego!

      Usuń
  2. ale masz fantastyczne koty! zwłaszcza rudaska i kicie :)
    wygłaskaj je ode mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety Kicia i Nieśmiałek nie dają się pogłaskać. Śmiałek dosyć niechętnie. Wobec tego wszystkie głaski będę musiała złożyć na futro Rudasa ;) Oczywiście bardzo Ci w jego imieniu dziękuję :)

      Usuń
    2. takie strachliwe?? to tym bardziej wymyziaj Rudaska w dwójnasób :)

      Usuń
  3. Metti la mano sinistra sulla spalla destra e la mano destra sulla spalla sinistra.
    Hai appena ricevuto un abbraccio a distanza. Buon 2014.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje słowo.
Komentarze są moderowane ze względu na spam. Nie cenzuruję opinii.