Jeszcze tylko kilka dni! Moja choinka jest już ubrana i czekają pod nią pierwsze zapakowane prezenty. W tym roku stawiam na coś dla ducha. Choinka jest nowa - poprzednia nie wytrzymała starcia z Rudasem. Rozprawił się z nią, kiedy został sam w domu. Obecna stoi już drugi dzień, a Rudas korzysta z wiosennej pogody i na szczęście większość czasu spędza na polu.
W roli choinki występuje ogromna gałąź modrzewia. Mojego własnego, przydomowego. Osobiście ją ucięłam, co zresztą modrzewiowi wyszło na dobre. (Oczywiście nie zachęcam nikogo do ruszenia z piłami w teren). Zdjęcia nie do końca to oddają, ale robi naprawdę duże wrażenie, a jej ubranie sprawiło mi ogromną przyjemność. Przez chwile poczułam się, jakbym znów miała sześć lat. Udekorowałam ją paczką bombek nietłukących (gdyby były szklane, to zostałoby tylko pół paczki); cała reszta to wyłącznie papierowe zabawki zrobione przeze mnie. Cała choinka jest wysoce łatwopalna, więc do oświetlenia takich dekoracji polecam lampki LED, które się nie nagrzewają, a poza tym zużywają bardzo mało prądu, więc można sobie świecić do woli.
Jutro pokażę jak zrobić ostatnie w tym roku dekoracje - będzie to bombka z pierwszego zdjęcia (ta pod papierową choinką) i łańcuch z bardzo nietypowego materiału. Więcej niestety nie zdążę, choć pomysłów mam mnóstwo - może za rok...
Zapraszam!
Bardzo, bardzo mi sie podoba!
OdpowiedzUsuńPodobno do niedawna w Serbii ubierano galezie debowe a nie choinki;)
Serdecznosci :)
Bardzo możliwe, w końcu u nas też współczesna typowa choinka to nie jest bardzo stara tradycja. A ja jestem zdania, że można ubrać cokolwiek i jakkolwiek, byleby nam to sprawiło przyjemność :)
UsuńPozdrawiam!
wielce oryginalna i piękna choinka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńUwielbiam takie choinki. Nie uświadczysz kiczu, nie ma miejsca na banał. A całość wygląda wybornie.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuń