piątek, 20 stycznia 2012

Sezon ogrodniczy 2012 uważam za otwarty!

W środę dokonałam pierwszych w tym roku zakupów ogrodniczych. Co prawda w sklepach ogrodniczych jeszcze w najlepszym razie przedwiośnie, ale podstawowe artykuły są. Kupiłam ziemię, doniczki i nasiona, a wczoraj zainaugurowałam prace ogrodnicze w sezonie 2012! (Na razie jeszcze nie wychodząc do ogrodu :)).

Kobea
Jeśli ktoś chciałby mieć u siebie to pnącze, o którym pisałam tutaj, to przypominam, że już czas wysiać nasiona. Ja już to zrobiłam. "Podręcznikowy" termin wysiewu to dopiero luty-marzec, ale kobea potrzebuje dosyć dużo czasu, żeby wykiełkować, a potem wejść w fazę kwitnienia, więc im wcześniej ją wysiejemy, tym wcześniej doczekamy się kwiatów. U mnie było to w drugiej połowie lipca lub w sierpniu, nie pamiętam dokładnie. Rekompensatą za długie oczekiwanie na kwiaty jest to, że kobea nie przestaje kwitnąć do samych przymrozków, a masa liści i pędów też jest dekoracyjna.

Koleus Blumego
Plectranthus scutellarioides synonim Coleus blumei (istnieją też inne nazwy łacińskie), popularnie zwany pokrzywką. To roślina, którą mogę polecić wszystkim zapracowanym i leniwym, którzy jednak chcieliby mieć na swoim balkonie coś kolorowego. Rośnie rzeczywiście jak pokrzywa i wybaczy nam chyba wszelkie możliwe błędy pielęgnacyjne. Wystarczy podlewać i może od czasu do czasu zasilić nawozem. Można rozmnażać z nasion, ale najłatwiej z sadzonek pędowych. Żeby roślina ładnie się rozkrzewiała, wierzchołki pędów należy uszczykiwać lub właśnie ucinać końce pędów z kilkoma parami liści, w ten sposób zyskując sadzonki, które można ukorzeniać w wodzie. Tak postępując, z jednej rośliny możemy w ciągu sezonu otrzymać ilość wystarczającą na obsadzenie całego balkonu, bo nasza populacja będzie rozrastać się w tempie wykładniczym! (Oczywiście z genetycznego punktu widzenia to nie populacja, lecz jeden osobnik w wielu klonach). Starsze rośliny robią się brzydkie, więc jesienią najlepiej znów pobrać sadzonki i zacząć całą zabawę od początku.

Zlitowałam się wreszcie nad zaszczepkami, które od jesieni trzymałam w wodzie i  posadziłam je do doniczek. Istnieje wiele odmian o przeróżnych kolorach i kształtach liści, ale mnie najbardziej podoba się właśnie ta najpowszedniejesza i właśnie o tej porze roku. Latem, w pełnym słońcu, liście staną się intensywnie purpurowe, z zielonym tylko samym brzeżkiem. Teraz - jasna zieleń, różowy i biały. Dla mnie to kolorystyczna kwintesencja wiosny!










Mój kuchenny miniogródek ziołowy
A w nim rozmaryn, mięta, pietruszka. Ciekawe dlaczego kolor zielony tak bardzo pasuje do "terakotowego"?






































A jutro "prac ogrodniczych" ciąg dalszy!

3 komentarze:

  1. Super! Czekam na kolejne i pomału postaram się podążać za Tobą :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje parapetowe ziółka strasznie marnieją. Nie mam pojęcia czemu. Coś podpowiesz?

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że przede wszystkim to zima/przedwiośnie im nie służy. Jak dożyją do wiosny, będzie im lepiej, jak nam wszystkim :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje słowo.
Komentarze są moderowane ze względu na spam. Nie cenzuruję opinii.