Wiadomo, że Polakowi nie można dogodzić i zawsze znajdzie sobie coś, na co będzie mógł narzekać. Tyle było na przykład biadolenia, że śniegu nie ma... Nie było - to teraz jest, proszę bardzo. Tylko... nie ja o to prosiłam. I chętnie ponarzekam.
Zamieć śnieżna (myślę, że tak to można określić) trwa już od kilku dni. O, tak, jest pięknie! Wszystko przykryte nieskalanym białym puchem. Szkoda tylko, że tego puchu jest tak dużo... Jutro będę musiała jakiś (auto)bus złapać, przedarłszy się uprzednio na piechotę do drogi głównej. Nie ma mowy, żebym dała radę ruszyć samochód.... Zaspy takie, że nawet nie widać gdzie droga, a gdzie pole. Rozkosze życia na wsi.
Lecz póki co, rozkoszuję się książką przy kominku i wyjadam ostatnie produkty z lodówki :)
Ale i tak ładnie:-)) W Wielkopolsce ledwo trawka troszkę przyprószona. Szaro i nieprzyjemnie.
OdpowiedzUsuńOj musi być miło przed kominkiem!
Pozdrawiam cieplutko,
Ania
Witaj Aniu! Oj tak, przed kominkiem miło. A o tym, co jutro... pomyślę jutro :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Tarninko, nie narzekaj, fajnie jest :) i jak pięknie! :)
OdpowiedzUsuńja dziś pooglądałam śnieg prze 30 min i tyle go wiedziałam ;/
a w takich zaspach to bym pobaraszkowała ;) choć rozumiem, że na co dzień może to być uciążliwe ;/
Duuużo sił życzę :))
A ja się chętnie do narzekania na śnieg przyłączę. Co to, już ponarzekać nie można?;)
OdpowiedzUsuń