piątek, 28 grudnia 2012
... i już po...
Święta. Tyle przygotowań, oczekiwania, a trwają tylko mgnienie oka. Czy warto? Zdania na ten temat na pewno będą podzielone i na to pytanie każdy musi sobie odpowiedzieć sam. Nie sądzę, że jest jakiś jeden właściwy sposób spędzania Bożego Narodzenia, ale mimo to u mnie w tym roku było ze wszech miar tradycyjnie. Dzisiaj jednak chciałam pokazać jeszcze kilka ujęć przedświątecznych. Przyroda utrzymywała świąteczny nastrój do 23. grudnia, ale już w Wigilię rano ten czar prysł i Boże Narodzenie było "zielone".
Przy okazji, może komuś jeszcze przyda się pomysł na szybki świecznik/lampion typu "coś z niczego"? Może rozświetli jakąś imprezę sylwestrową albo spotkanie noworoczne (albo drogę do nich)?
Potrzebne materiały to puszka po tuńczyku, małe zielone gałązki, orzechy itp. Efekt widać na zdjęciach, a w poprzednim wpisie wystąpił ten sam świecznik w wersji na wysoką świeczkę. Najprzyjemniej dekoruje się żywym światłem, a zwłaszcza w zimowe wieczory.
Godz. 20:37
Właśnie wpadł mi do głowy jeszcze lepszy pomysł :)
Puszkę wypełniamy betonem (trzeba zadbać o to, żeby było w nim wgłębienie na świeczkę) i dizajnerski świecznik gotowy. Metal + beton: surowość, która świetnie się wpisuje w obecne industrialne trendy. Co prawda nie próbowałam jeszcze robić betonu w domu, ale jestem pewna, że jakoś sobie poradzicie ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
proste dekoracje są najpiękniejsze :)
OdpowiedzUsuńniechaj nastrój świąteczny trwa jak najdłużej!
Wszystkiego dobrego na nowy rok Tarninko :)
W tym roku nastrój świąteczny łatwo jest przedłużyć, bo już jutro kolejny przedświąteczny weekend :)
UsuńDziękuję i również życzę wszystkiego najlepszego!
Śniegu już co prawda brak, ale "żywe światło" można sobie zapalić, choćby w puszce po tuńczyku:), zawsze to ładniej.
OdpowiedzUsuńPrawdę powiedziawszy, jestem przekonana, że gdyby do puszki po tuńczyku doczepić metkę znanego projektanta i postawić ją w eleganckim sklepie, sprzedałaby się za okrągłą sumkę ;)
Usuń