wtorek, 20 listopada 2012
Kahvi ja pulla
Kahvi ja pulla. Kawa i drożdżówka. Klasyczna para. Wspomnienia. Ciekawe, czy w Helsinkach spadł już śnieg...
Na przepis na pulle natknęłam się niedawno na "Moich wypiekach", jednym z moich ulubionych blogów kulinarnych. Przepis całkiem niezły, skorzystałam z niego piekąc swoje pulle, ale jedną rzecz muszę sprostować. Spory kawałek swojego dorosłego życia spędziłam w stolicy Finlandii i nie lubię, kiedy rozpowszechnia się nieprawdziwe informacje o tym kraju. Nawet, jeżeli dotyczą one pulli ;). Otóż pulla to nie, jak podaje autorka bloga, fiński słodki chlebek czy warkocz drożdżowy. Nigdy też nie zdarzyło mi się jeść w Finlandii pulli z rodzynkami, choć tu akurat nie mam zastrzeżeń, bo jak wiadomo, ciasto drożdżowe świetnie się z rodzynkami komponuje, a pulla nie jest nazwą jakiegoś konkretnego wypieku. Pulla to po prostu słodka pszenna bułka, czyli - po naszemu - drożdżówka. Każdy więc może sobie wymyślić pullę jaka mu się żywnie podoba i upiec ją o dowolnej porze roku. Jest chyba tylko jedna cecha, która odróżnia fińską pullę od naszej drożdżówki: o ile w Polsce nigdy nie zdarzyło mi się trafić na drożdżówkę z kardamonem, o tyle nie pamiętam, żebym w Finlandii jadła pullę, która by nim nie pachniała. Finowie uwielbiają kardamon. I oczywiście kawę, którą piją non-stop. (Ja akurat jestem zwolenniczką herbaty, a jeśli kawa, to latte macchiato).
Właśnie w tej chwili, pogryzając pullę, obcuję nie tylko z fińską sztuką kulinarną, ale też z fińskim dizajnem - moją latte popijam z kubka sztandarowej fińskiej marki Iittala (dwa i). Iittala w swoich projektach często odwołuje się do przyrody. Wiadomo, że Finlandia lasami i jeziorami stoi, a Finowie kochają swoją przyrodę i są z niej bardzo dumni. (Akurat ten stereotyp jest prawdziwy, choć ta miłość objawia się w dość dziwny, jak na nasze standardy, sposób. Wszyscy moi fińscy koledzy byli myśliwymi - "dziadek polował, ojciec polował, więc ja też poluję" - a niektórzy oddawali się temu zajęciu z naprawdę dużym entuzjazmem i oprócz strzelby posiadali jeszcze psa myśliwskiego. Ale chyba odbiegłam od tematu... ;)). Leśną przyrodą i leśnymi tajemnicami inspirowana jest właśnie seria "Taika", do której należy mój kubek (prezent urodzinowy od brata :)). Zainteresowanych projektami Iittali odsyłam na stronę firmy tutaj, a wszystkich innych do pieczenia pulli. Dom pachnący kardamonem - cudowne!
Miłego dnia!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ale narobilas mi smaka na pule z kawka :)
OdpowiedzUsuńJesień to świetna pora na pieczenie drożdżówek :)
UsuńSzalenie podoba mi się stylizacja. Jakaś taka... nieoczywista, ale urocza. Kompletnie nie znam się na kuchni finlandzkiej, proszę o więcej. Kardamon uwielbiam, niech pachnie. A co powiesz na kawę z kłączem kuklika? Polska Podlaska:)
OdpowiedzUsuńZ kłączem kuklika? Jeszcze się nie spotkałam, ale brzmi ciekawie.
UsuńOgólnie rzecz biorąc, nie czuję się ekspertką w dziedzinie żadnej kuchni, ale może coś jeszcze kiedyś na ten temat skrobnę :)
Kubek Taika - przepiękny! A te metalowe rzeczy też fińskie?
OdpowiedzUsuńKawiarka i garnuszek ze spieniaczem do mleka - to też były prezenty od brata. Nie wiem dokładnie jakiej są produkcji, ale na pewno zostały kupione w Polsce.
Usuńbardzo fajny blog. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Pozdrawiam!
UsuńKurcze jakoś mi sie tęskno zrobilo..trafilam na bloga zupelnie przypadkiem a tez wiele lat mieszkalam w helsinkach i ta kahvi ja pulla obudzila wspomnienia...piekny kraj!!! Helsinki przepiękne miasto!
OdpowiedzUsuń