Wieczorków filmowych było tego lata kilka. Ekran ze starych prześcieradeł rozwieszony na balustradzie tarasu, projektor i widownia na zgromadzonych pod jabłonią leżakach i ogrodowych fotelach (w sierpniu to już trzeba było uważać, bo możliwość oberwania spadającym jabłkiem nie była czysto teoretyczna, ale na szczęście nikt nie ucierpiał), trochę przekąsek, ciepłe koce - i wieczór filmowy gotowy! Trzeba jeszcze tylko wybrać film, który zadowoli wszystkich zgromadzonych (z tym akurat był największy problem ;)).
Zdjęcia: Maciek z zespołu "Rycerzyki" |
Bufet, dla urozmaicenia, zainstalowałam pod modrzewiem:
Oczywiście warto też zadbać o nastrojową dekorację. Na lipie rozwieszałam lampiony ze słoików.
Tutaj próbka ich muzyki:
A teraz uwaga: Rycerzyki grają jutro koncert w Krakowie! Będą towarzyszyć zespołowi Enchanted Hunters w Klubie RE (ul. Św. Krzyża 4). Początek o godzinie 20.00
ale świetne klimaty!!
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie biesiadowanie :)
i w końcu jaki film oglądaliście??
muza fajowa :)
pozdrów "rycerzyków"
Rozrzut był spory. Zaczęliśmy od "Nietykalnych" (bardzo dobry wybór), a zakończyli "Obcym", chyba II (wybór zdecydowanie mniej trafiony) ;)
UsuńPozdrowienia oczywiście przekażę :)
Cudownie musiało Wam tam być, a mnie chłonącej posta wirtualnie przenieść się w letnie filmowe klimaty. Rzutnik to najlepsze "przytaszcze" jakie przyniósł do naszego domu Zapracowany:)
OdpowiedzUsuńOj tak, sama się rozmarzyłam na te letnie wspomnienia :)
Usuń