niedziela, 27 listopada 2011
Mruczy kot zimą w lesie...
Kiedy patrzę na tę naprędce skomponowaną dekorację, mam wrażenie, że za oknem sypie śnieg...
... Tymczasem dzisiejsze niebo było nietknięte ani jedną chmurką, było ciepło (8 st. C) i tylko wiatr dawał się we znaki. Czekamy na deszcz, bo w okolicy już zaczyna brakować wody...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
U nas też susza:( Tylko kilka kropel rano spadło...
OdpowiedzUsuńPiękna dekoracja! Pozdrawiam!
Miejmy nadzieję, że jeszcze coś napada, zanim mróz przyjdzie. Swoją drogą, to jak nie susza, to powódź...
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru!
Ale piękne filiżanki!! i choć nie jestem wielka fanką kotów tylko krówek to bardzo mi sie podoba ich kształt :)
OdpowiedzUsuńczy to "wieniec" adwentowy?
Właściwie mógłby to być adwentowy "wieniec" :) Ale choć to miły zwyczaj, to dla mnie jednak nieco obcy. Poza tym, miałam w domu tylko trzy świeczki i to był po prostu taki szybki pomysł na uprzyjemnienie sobie popołudnia. Wyszłam do ogrodu i przyniosłam trochę zieleniny, odkurzyłam już dawno nieużywane filiżanki, zapaliłam świeczki. Filiżanki kupiłam w czasach, kiedy nawet mi się nie śniło, że będę kiedyś mieszkać na wsi i mieć żywe koty :)
OdpowiedzUsuń