Gościu, siądź pod mym liściem, a odpoczni sobie!
Nie dójdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie,
Choć się nawysszej wzbije, a proste promienie
Ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cienie.
Tu zawżdy chłodne wiatry z pola zawiewają,
Tu słowicy, tu szpacy wdzięcznie narzekają.
Z mego wonnego kwiatu pracowite pszczoły
Biorą miód, który potym szlachci pańskie stoły.
A ja swym cichym szeptem sprawić umiem snadnie,
Że człowiekowi łacno słodki sen przypadnie.
Jabłek wprawdzie nie rodzę, lecz mię pan tak kładzie
Jako szczep napłodniejszy w hesperyskim sadzie.
Lipa ma rację, że się tak zachwala, a siadywać pod nią lubił nie tylko Kochanowski. Ja też lubię i na szczęście mogę to robić do woli. Zaraz obok mojego tarasu rośnie sobie pokaźna lipa. Od kilku dni w całym ogrodzie unosi się ten nieziemski zapach lipowych kwiatów! (Mój ulubiony, na równi z zapachem konwalii). W pachnących gałęziach zwieszających się nad tarasem, wesoło brzęcząc, pracowicie uwijają się... pszczoły, chciałoby się napisać. Ale prawdę mówiąc, są to głównie trzmiele. Pszczoły niestety są w ostatnich latach w odwrocie, a zresztą z jakichś niewyjaśnionych przyczyn wolą u mnie białą koniczynę. Ale cieszę się, że przynajmniej trzmiele jeszcze dają sobie radę. Miodu z własnej lipy miała nie będę, będzie natomiast herbatka z z suszonych kwiatów i kwiatowy syrop.
Zbierając zioła (w tym również kwiaty) warto pamiętać o kilku zasadach. Wybierając się na zbieranie ziół najlepiej zaopatrzyć się w wiklinowy koszyk. Zbieramy je w dzień słoneczny, przed południem, gdy rosa już obeschła, a rośliny jeszcze nie przywiędły od upału. Wtedy stężenie olejków eterycznych jest najwyższe. Zioła można też zbierać późnym popołudniem. Oczywiście zbieramy je tylko z terenów czystych, z dala od uczęszczanych dróg i innych źródeł zanieczyszczeń. Po zebraniu już ich nie płuczemy.
Na zbiór kwiatów lipy mam tylko dzisiejszy dzień, przez ostatnie kilka dni intensywnie padało, a od jutra znowu zapowiadane są deszcze. Zabieram się więc do pracy, jeszcze tylko podam przepis na syrop z lipy:
Składniki:
1 litr wody
1 kg cukru
miska kwiatów lipy (bez przylistków)
2 cytryny
ewentualnie odrobina kwasku cytrynowego
Przygotowanie:
Przebrane kwiaty wkładamy do garnka. Wyszorowane cytryny kroimy na drobne kawałki i wykładamy na kwiaty. Zalewamy gorącym syropem z cukru i wody (i kwasku). Syrop powinien przykryć wszystkie kwiaty. Garnek przykrywamy i odstawiamy na 48 godzin. Następnie przelewamy syrop przez sito lub gazę, wyciskając dokładnie kwiaty. Gotujemy przez chwilę i przelewamy do wyparzonych butelek.
Syrop z lipy? To musi być cudo!:)
OdpowiedzUsuńCudowny sposób, żeby zamknąć lato w butelce :)
Usuńpiękny ten wiersz na początku i taki prawdziwy :)
OdpowiedzUsuńi ładnie o swojej lipce piszesz, ciekawe jaki wyjdzie ten soczek, dasz troszkę? ;)
Iko, od czasów Jana Kochanowskiego sporo się zmieniło, ale na szczęście lipy zostały takie same :). Tylko może kwitną trochę wcześniej, bo wcale nie w lipcu. A czy dam troszkę? Hmmm... właśnie podsunęłaś mi pewien pomysł. Śledź mój blog ;)
UsuńJuż prawie, prawie lipiec:) Jak to dobrze, że w tym wirze drzewa pozostają niezmienne w swej uroczej zmienności pór roku. Lato w butelce...
Usuńchyba wiem co knujesz ;)
OdpowiedzUsuńMiodek lipowy uwielbiam, ale soczku nigdy nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuń