Po tygodniach ponurych i deszczowych od kilku dni nareszcie mamy prawdziwe lato. Słońce, upały i wieczorne burze (oby tylko niezbyt gwałtowne). W całej okolicy praca wre, na łąkach wyrastają kopki z sianem. Uwielbiam ten pejzaż i wieczorny zapach siana, sączący się przez otwarte okna. Tak, na tutejszych małych (i przeważnie dosyć jałowych) skrawkach ziemi rolnictwo wciąż jest bardzo malownicze. Aż żałuję, że nie zapytałam wczoraj sąsiada, czy mogę go sfotografować przy pracy - używa konnego zaprzęgu. Ale myślę, że jeszcze nadarzy się okazja.
Ostatni rzut oka na moją łąkę, zanim pójdzie pod ostrza.
To "łąka łąkowa". Mam też "łąkę" w ogrodzie, ta jeszcze poczeka na koszenie aż rozsieją się nasiona kwiatów.
nooo To Ty pani na włościach jesteś ;)
OdpowiedzUsuńa zapach skoszonej trawy uwielbiam :) już niedługo wyjeżdzam na wieś i tam to dopiero sobie powdycham ;) :P
pozdrawiam!
Ale krowy nie mam ;)
UsuńUdanego odpoczynku!
a to szkoda tarninko, że nie masz krowy :) już sobie ciebie wyobraziłam jak codziennie na tej łące w kaloszach i chustce na głowie doisz swoją mućkę ;)
OdpowiedzUsuń{ja bardzo lubię krowy!}
No niestety, z żywego inwentarza jest tylko kot :)
UsuńJaka cudowna łąka!!! Aż żal kosić :D
OdpowiedzUsuńRozczulają mnie chwasty polne. A niech się rozsiewają:) Piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuń