czwartek, 21 marca 2013

Kolorem wiosny 2013 jest...






Kiedy firma Pantone ogłasza kolor roku, na blogach i stronach pism o wnętrzach i designie błyskawicznie pojawiają się aranżacje w tym kolorze. Wzeszłym roku był nim mandarynkowy, a w 2013 kolorem roku ma być szmaragdowy. Chętnie zgodzę się z twierdzeniem, że Pantone wie, jak kolor zdefiniować, ale nie widzę potrzeby, żeby biec do sklepów i kupować meble, dodatki i tkaniny w kolorze szmaragdowym. Albo żeby na szmaragdowo przemalować ściany w salonie. Dla mnie kolorem wiosny 2013 jest nie szmaragdowy, a (pozostajemy wśród kamieni szlachetnych)

turkusowy

W moim domu turkusowe są pisanki, cudownie miękki szalik, który na drutach zrobiła dla mnie moja siostra (idealny na wiosnę bez wiosny) i biografia Tove Jansson, za której czytanie wreszcie się zabrałam i o której wspominałam już na blogu. I jeszcze sporo innych rzeczy.

Jeśli chodzi o książkę, to czyta się ją bardzo dobrze. To opowieść o osobie, której treścią życia była praca. Praca. I miłość. Jestem w roku 1949 i Tove Jansson jest przede wszystkim malarką. Wydała też już trzy tomy opowiadań o Muminkach, dwa pierwsze sprzedały się w ilości... około 200 (dwustu) egzemplarzy. Dopiero trzecia książka spotkała się z większym zainteresowaniem i Tove stoi właśnie na progu sławy jako autorka książek dla dzieci. Twórczość Tove Jansson wynikała bezpośrednio z jej przeżyć i to jest w książce bardzo dobrze pokazane. Spodziewałam się jednak nieco szerszego tła historyczno-społecznego, tego mi w tym opisie brakuje. Warto zaznaczyć, że oryginalny tytuł książki to "Tove Jansson. Ord, bild, liv", czyli "słowa, obrazy, życie". Polski wydawca postanowił jednak przedstawić tę artystkę o złożonej osobowości twórczej jako "Mamę Muminków", czyli wyłącznie jako autorkę książeczek dla dzieci. Trochę to niesprawiedliwe...

2 komentarze:

Dziękuję za Twoje słowo.
Komentarze są moderowane ze względu na spam. Nie cenzuruję opinii.