niedziela, 17 marca 2013
W niedzielę rano...
Bez obaw, nic mi się nie pomyliło, wiem, że to jeszcze nie Niedziela Wielkanocna. Po prostu robię próbę. Na Wielkanoc musi być (czytaj: lubię, żeby była) drożdżowa babka. A że babki w ogóle piekę tylko raz w roku, postanowiłam zrobić sobie trening, żeby w Wielką Sobotę, kiedy przyjdzie pakować koszyk ze święconką, uniknąć rozczarowania. Chyba się udało :).
Pisanki tym razem bardziej konwencjonalne niż poprzednio, a w tle odmalowana przeze mnie wczoraj stara półeczka. Oryginalnie - opakowanie kompletu przypraw, teraz pełni rolę inkubatora dla sadzonek pelargonii, a przy okazji - wiosennej dekoracji.
Dzisiaj od rana cudownie świeci słońce, więc skoro świt pobiegłam do ogrodu z aparatem fotograficznym. Cały świat lśni, skrzy się, błyszczy! I tak się w tym fotografowaniu zapamiętałam, że mało brakowało, a odmroziłabym sobie palec wciskający spust migawki.
Zwróćcie uwagę, jak idealnie kolor nieba komponuje się z kolorem półki i pisanek :)
No cóż, piękną mamy zimę tej wiosny...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
zima piękna ale baba i filiżanka z kotkiem jeszcze piękniejsze ;)
OdpowiedzUsuńNa szczęście test wypadł pomyślnie - baba się nada. A koty, jak wiadomo, lubię :)
UsuńPięknie, optymistycznie i wiosennie, mimo że zimowo :)
OdpowiedzUsuń