niedziela, 20 maja 2012

Ale za to niedziela...

Ostatnio moją idolką jest Kobieta Pracująca w interpretacji niezapomnianej Ireny Kwiatkowskiej (ech, kiedyś to były seriale). O remoncie łazienki już wspominałam. Kiedy udało mi się z nią uporać, postanowiłam pójść za ciosem i pomalować jeszcze przedpokój i kuchnię. To wszystko w ciągu tygodnia - skończyłam wczoraj. Chyba mogę być z siebie zadowolona. Oczywiście planuję zaprezentować efekty moich działań, ale jeszcze nie teraz. Niestety moment, kiedy będę mogła tak spokojnie usiąść sobie z założonymi rękami - albo zająć się jakąś bardziej kobiecą robótką - jest jeszcze daleko (zaczynam nawet podejrzewać, że nigdy nie nastąpi), bo koniec jednej pracy to jednocześnie początek następnej. Ale dzisiaj niedziela, a więc - na wycieczkę!






Zapraszam was na wycieczkę na Luboń Wielki, szczyt w Beskidzie Wyspowym (1022 m n.p.m.). Polecam wejście żółtym szlakiem z Rabki-Zarytego. Początkowo szlak biegnie łagodnie wśród malowniczych łąk - za naszymi plecami rozciąga się piękny widok na Gorce. Po kilku chwilach wchodzimy w las - tu jest już bardziej stromo. W taki dzień jak dziś w powietrzu czuć zapach żywicy.


































Zanim znajdziemy się w przepięknej buczynie, musimy pokonać strome skalne rumowisko. Przechodzimy właśnie przez rezerwat Luboń Wielki. Wspinamy się po skałach i przez chwilę może nam się wydawać, że nagle znaleźliśmy się w Tatrach. Ale rzut oka w tył uświadamia nam, że Tatry są daleko za nami. Z lekcji geografii przypomina mi się słowo "gołoborze" - to jedyne takie miejsce w Beskidzie Wyspowym.

Znajdźmy wygodną półkę skalną, usiądźmy na chwilę i rozkoszujmy się wspaniałą panoramą. Do szczytu jeszcze kawałek, ale to właśnie teraz (moim zdaniem) jest kulminacyjny moment wycieczki.




Na szczycie znajduje się radiowo-telewizyjna stacja przekaźnikowa i wybudowane w latach 30. malutkie schronisko PTTK, którego urocza architektura przypomina mi domek Muminków (osoby na zdjęciach przypadkowe). Spod schroniska widok na Beskid Wyspowy.

Mamy do wyboru kilka wariantów zejścia. Proponuję niebieski szlak, który poprowadzi nas z powrotem do Rabki-Zarytego, ale znacznie łagodniej niż żółty. Czas przejścia całej trasy to ok. 2 godz. w górę i godzina w dół.







2 komentarze:

  1. ale piękne widoki!!!
    cudne :)
    no to miałaśprawdziwą wycieczkę, troszkę zazdroszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wyobraź sobie, że ja marzę o spokojnym popołudniu z książką na tarasie ;)

      Usuń

Dziękuję za Twoje słowo.
Komentarze są moderowane ze względu na spam. Nie cenzuruję opinii.