niedziela, 6 kwietnia 2014

Cotygodniowa porcja wiosny

  
Nareszcie doczekałam się pełni kwitnienia narcyzów na trawniku, kwitnie też forsycja. Poza tym w ogrodzie bez większych zmian. Krokusy już przekwitły, ale reszta kwiatów z poprzednich wpisów dzielnie się trzyma. Dominują pierwiosnki, pigwowiec nadal w pączkach.


  
Tym co w moim ogrodzie w tej chwili cieszy mnie najbardziej, jest chyba mój nieporządny trawnik. Choć trawnik to nie jest odpowiednie słowo, bo trawy tam jak na lekarstwo. Jest żółto od pierwiosnków, biało od zawilców i stokrotek. Wkrótce zrobi się fioletowo od kwiatów rzeżuchy łąkowej. Tak wygląda wiosną trawnik, którym się zbytnio nie przejmujemy - tę część kosiłam tylko dwukrotnie w ostatnim roku. (Ten koszony regularnie jest nudny i nijaki).




 
Te czerwonawe badyle to pędy malin - robię z nich efemeryczne żywopłoty. W zeszłym roku posadziłam je w półokręgu, w tym roku na drugiej części tego okręgu dosadziłam trzy krzewy róż. W założeniu latem ma z tego powstać malinowo-różna komnata - pędy roślin stworzą zielone ściany, a w środku można będzie ustawić fotel, słuchać brzęczenia pszczół i upajać się zapachem róż... Na to liczę.

A w następnym poście nie będzie ani kwiatków, ani dziwnych potraw. Będzie za to coś do złożenia :)
Miłego tygodnia!

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. No, powiedzmy, że półdzika. A im bardziej dzika, tym więcej ciekawych roślin można na niej znaleźć :)

      Usuń
  2. Piękne zestawienia kolorystyczne! Podziwiam,
    m.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje słowo.
Komentarze są moderowane ze względu na spam. Nie cenzuruję opinii.