sobota, 8 marca 2014

Róże do mojego ogrodu

Zawsze marzyłam o różanym ogrodzie. Kiedy już zostałam posiadaczką własnego skrawka ziemi, pierwsze zakupy do mojego ogrodu to m.in. właśnie kilka tanich sadzonek róży pomarszczonej (Rosa rugosa).

Od tamtej pory każdej wiosny i każdej jesieni planowałam posadzenie większej liczby różanych krzewów, już nie jakichkolwiek, ale starannie dobranych odmian. Zawsze kończyło się na planach, jakoś nigdy w porze sadzenia róż nie mogłam wykrzesać z siebie tyle dodatkowej energii, żeby zrealizować to zamierzenie.

Do teraz. Tej wiosny energii mi nie brakuje, za co z pewnością mogę podziękować mojemu psu - miesiąc codziennych marszobiegów zrobił swoje. Odrzuciłam dręczące mnie wątpliwości (czy to ma sens, czy róże w ogóle będą u mnie rosły, czy znajdę czas, żeby o nie zadbać i czy będę umiała to zrobić?) i postanowiłam skoczyć na głęboką wodę. Złożyłam zamówienie i róże przyjadą do mnie w końcu marca. A oto co zamówiłam:
 
1. Canary Bird 2. Ispahan 3. Jacques Cartier
4. Louise Odier 5. Lykkefund 6. Maiden's Blush 7. New Dawn 8. Rosa centifolia 'Cristata' 9. Rosa centifolia 'Muscosa' 10. Rosa damascena 'Koszuty' 11. Rosa gallica 'Officinalis' 12. Rosa gallica 'Versicolor' 13. Rosa rugosa 'Hansa' 14. Rosa rugosa 'Moje Hammarberg' 15. Tuscany 16. Zephirine Drouhin.

Wybór odmian nie jest przypadkowy. W tej dziedzinie wiem dokładnie, czego chcę. Starałam się dobrać je tak, żeby miały szansę rosnąć w moim ogrodzie, który nie jest dla róż wymarzonym miejscem. Wybierałam więc odmiany charakteryzujące się wysoką mrozoodpornością i mało podatne na choroby. Oczywiście w kilku przypadkach zaryzykowałam, bo jednak większą wagę miały dla mnie inne ich właściwości, a kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa.

Co było najważniejsze? Po pierwsze kolor. Wybierałam róże w kolorze... różowym, jakżeby inaczej. Od bardzo delikatnego rumieńca (Maiden's Blush) poprzez bardziej wyraziste odcienie, aż po niemal malinowy (Zephirine Drouhin).

Tylko w trzech przypadkach zrobiłam od różu wyjątek: dla Canary Bird, która kwitnie na żółto, ale zakwita jako pierwsza, jeszcze w maju; dla pnącego Lykkefunda o kremowo-białych płatkach, który zalet ma bez liku i jest podobno bezproblemowy; dla Tuscany o ciemnokarminowych, wpadających w odcienie fioletu płatkach o aksamitnej fakturze - żeby wprowadzić trochę niepokoju do mojej kolekcji.

Po drugie zapach. Chcę, żeby mój ogród działał nie tylko na zmysł wzroku, wybierałam więc przede wszystkim róże o silnym, pięknym zapachu. Z tą cechą wiąże się też inna właściwość, tym razem bardzo praktyczna: możliwość wykorzystania płatków do zrobienia konfitury i wody różanej. Do tego celu świetne będą odmiany róż stulistnych (R. centifolia) i pomarszczonych (R. rugosa), i francuskich (R. gallica); róże damasceńskie (R. damascena), służące do wyrobu olejku różanego też na pewno się przydadzą - w sumie prawie wszystkie z odmian, które zamówiłam.

Jest jeszcze jedno ważne kryterium, którym się kierowałam. Tak jak lubię muzykę sprzed setek lat, stare meble i domy, stare odmiany jabłoni i stare odmiany bydła, chciałam, żeby róże w moim ogrodzie również miały swoje historie.
Prawie wszystkie wybrane przeze mnie odmiany były uprawiane w dawnych ogrodach, przed prawie wiekiem, jak New Dawn, lub przed wieloma wiekami, jak R. gallica var. officinalis, zwana różą aptekarzy i uprawiana już w XIV w. Ta róża znana jest także jako róża Lancasterów, bo jako swój herb przyjął ją ten właśnie ród, który w Wojnie Dwóch Róż stanął naprzeciw rodu Yorków spod znaku róży białej do walki o tron XV-wiecznej Anglii.

Lubię wiedzieć takie rzeczy. Także to, że różę damasceńską sprowadził do Europy rycerz Robert de Brie, wracając z wyprawy krzyżowej w r. 1254. Ispahan, najdłużej kwitnąca z róż damasceńskich, która również znajdzie się w moim ogrodzie, jest znana w Europie od 1832 r.

R. gallica 'Versicolor' o biało-różowych płatkach, inaczej Rosa Mundi, czyli Róża Świata, uprawiana była już przed r. 1600, a być może dużo, dużo wcześniej. Według legendy jej nazwa wiąże się z imieniem pięknej Rosamund Clifford, kochanki XII-wiecznego monarchy, króla Anglii Henryka II.

 

Takie historie i legendy można snuć w nieskończoność. Róże, z ich bogatą symboliką, mają swoje miejsce w historii, w religii i w sztuce. A róże historyczne znajdą miejsce w moim ogrodzie. Taką mam nadzieję.

Pierwszy krok na drodze do ogrodu różanego już wykonałam, nie ma odwrotu. A o postępach na tej drodze opowiem na blogu.

***
Ilustracje róż, które posadzę w moim ogrodzie, uprzejmie wykonał pan Pierre-Joseph Redouté... na początku XIX w. Zaczerpnęłam je z NYPL Digital Gallery. Kolejno od góry: R. gallica 'Officinalis', R. gallica 'Versicolor', R. alba 'Maiden's Blush', R. centifolia 'Muscosa'.


10 komentarzy:

  1. no to życzę powodzenia! jak one wszystkie zakwitną i będą pachnieć to będzie bajecznie!
    ryciny śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Na to jeszcze długo trzeba będzie poczekać, ale kiedyś...

      Usuń
  2. oooo fantastycznie :) Ja mam rabatę głównie z róż miniaturowych z przeceny :) No ale mi tez się marzy taka jak u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, u mnie to też jeszcze marzenia, ale najważniejsze, że zaczęłam je spełniać :)

      Usuń
  3. Natalia, napisz koniecznie, jak sie przyjely, jak rosna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście o wszystkim będę informować. Mam nadzieję, że to nie będą wpisy typu: "ratunku, co się dzieje z moimi różami!" ;)

      Usuń
  4. Trzymam kciuki i zazdroszczę! u mnie różne nie bardzo chcą rosnąć, więc już sobie darowałam. Ciekawa jestem Twoich odmian, pokażesz jak zakwitną, prawda?
    pomyślałam też o konfiturze różanej, to taki smak dzieciństwa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, jak zakwitną, będę świętować i na pewno się pochwalę :)

      Usuń
  5. Cudnie, różany zapach bije z Twojej opowieści. Niebawem uświetnisz ją zdjęciami, cierpliwie czekam:). Już zazdroszczę różanych konfitur, wody i płatków w cukrze:). HIldegarda bardzo poleca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niebawem co najwyżej reportaż z sadzenia, inne zdjęcia w bliżej nieokreślonej przyszłości - ja czekam niecierpliwie ;)

      Usuń

Dziękuję za Twoje słowo.
Komentarze są moderowane ze względu na spam. Nie cenzuruję opinii.