sobota, 14 kwietnia 2012

Już (prawie) lato!


Chyba już czas, żeby pokazać efekty moich działań remontowych. "Bawiłam się" (cudzysłów jest tu doprawdy ironiczny, bo w pewnym momencie miałam serdecznie dość) nie tylko w malarza pokojowego i tynkarza, ale także w tapicera. Myślę jednak, że mój wysiłek został nagrodzony i rezultat jest... całkiem całkiem. Przy okazji uratowałam starą kanapę i fotel (lata i kocie łapki i pazurki niestety zrobiły swoje), co jest oczywiście dobre dla środowiska, choć zabójcze dla gospodarki. Mam tu na myśli makroekonomię (popyt wewnętrzny i te sprawy), jeśli chodzi o mikroekonomię, czyli mój domowy budżet, to było to jednak dosyć korzystne.
Kiedy się tu przeprowadziłam, myślałam, że urządzę dom w stylu "białe na białym", ale oczywiście zabrakło mi konsekwencji. Poza tym po zimie jestem spragniona kolorów. Darowałam sobie już wiosenne pastele i w moim salonie panuje lato. Kwitnące, bujne i kolorowe.


Tapeta na ścianie nie jest przyklejona, tylko przybita pinezkami, bo to dekoracja tymczasowa, która będzie się zmieniać. Tak na marginesie dodam, że została jednogłośnie skrytykowana przez moją rodzinę i jest to chyba jedyny przypadek, kiedy zaproszeni goście czują się w obowiązku poinformować gospodarza, że wystrój jego domu im się nie podoba ;). Cóż, mnie się podoba, a nowe białe obicie kanapy (własnoręcznie uszyte) na jej tle świetnie się prezentuje. Dokonałam też dalszego sabotażu krajowej gospodarki, decydując, że nie potrzebuję nowego stolika do kawy. Tę rolę będzie spełniać kilka taboretów, które mam już od dawna. Przemalowałam je zresztą w innym celu już w zeszłym roku, a teraz niespodziewanie okazało się, że idealnie wpasowały się w nowy wystrój salonu.

























A tak przedstawia się część wypoczynkowa pokoju w całości. Można tu wygodnie posiedzieć, porozmawiać, poczytać książkę i pooglądać telewizję. Albo pogapić się na kominek. Oczywiście wystrój będzie się jeszcze zmieniać wraz z porami roku i w miarę potrzeby. Na pewno pojawi się więcej książek! Wszystkie kolorowe elementy są łatwo wymienialne, niewykluczone więc, że na zimę powrócę do pierwotnego (białego) planu. Jeśli ktoś ma ochotę zobaczyć, jak było przedtem, to zapraszam TU. A teraz już pędzę odrobić dniówkę w ogrodzie!

2 komentarze:

  1. Podziwiam osoby, które potrafią urządzać tak duże przestrzenie jak pokój. Ja potrafię co najwyżej wnękę kuchennej szafki:)
    Fajnie wyszło a pomysł na wymienialną tapetę na pinezki genialny, do zaadoptowania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, a ja właśnie z wnętrzem szafek kuchennych mam problem :)

      Usuń

Dziękuję za Twoje słowo.
Komentarze są moderowane ze względu na spam. Nie cenzuruję opinii.