Nareszcie się ociepliło, przejaśniło i wyzłociło. Ten stan rzeczy niestety długo się utrzymał, ale ostanie trzy dni były jak z bajki. Wiał ciepły wiatr, płaszcze i grube swetry zostały rzucone w kąt, a cała przyroda nabrała intensywnych złoto-jesiennych barw. Korzystałam z tej pogody ile się da - w tygodniu głównie porządkując ogród przed zimą. Za to niedziela to już tylko czas na obserwację i podziwianie tego, czego dokonała natura.
* Z prawej buczyna karpacka, z lewej las inaczej pomieszany - fascynuje mnie mozaika kolorowych łatek *
* Kalinowe korale pięknie prezentują się na tle błękitu, tylko gdzieniegdzie poprzetykanego lekką chmurką *
* Zaorane pole to już coraz rzadszy widok...*
A dziś poniedziałek i powrót do szarej, całkiem dosłownie, rzeczywistości...
zdjęcie pierwsze wygląda jak malowany obraz~ cudnie!
OdpowiedzUsuńjesień nieustannie mnie zachwyca :)
Mnie też :). Pozdrawiam!
UsuńSerce sie rwie do Limanowej;)
OdpowiedzUsuńTo akurat okolice Mszany Dolnej, ale tak czy owak - zapraszam, w końcu to rzut beretem :)
Usuń