
niedziela, 29 września 2013
wtorek, 24 września 2013
Ekodizajn
Styl "eko" we wnętrzach już od wielu sezonów pozostaje w modzie. Wyznacznikami tego stylu są jasne, stonowane i przytłumione barwy, i naturalne materiały, takie jak drewno, bawełna, len itd. Ale tak rozumiany styl "eko" w rzeczywistości niewiele (lub zgoła nic) może mieć wspólnego z dbałością o środowisko. Prawdziwy "ekodizajn" to przedmioty, których produkcja nie wiąże się z wytwarzaniem zanieczyszczeń i dużej ilości odpadów i nie jest energochłonna, i przede wszystkim - wytwarzane z surowców pozyskiwanych w sposób zrównoważony, a najlepiej z surowców wtórnych.
Moja propozycja na dziś to pojemnik z bawełny z recyklingu, własnoręcznie wydziergany na szydełku. Pora roku i kolor "przędzy" podsunęły mi myśl, żeby wystylizować go na jesienne jabłko. Efekt widać na zdjęciach. (Pozostałe jabłka też są ekologiczne). Surowce: stary podkoszulek, zamszowe ścinki i trochę włóczki.
Do czego taki pojemnik może służyć, jest oczywiście kwestią inwencji jego posiadacza. Ja włożyłam do niego apaszki - jesienią dobrze mieć je pod ręką.
czwartek, 12 września 2013
Nastrój i wystrój
Wiosną i latem bardzo potrzebuję koloru we wnętrzach, żywych, jasnych barw, ale jesienią za nimi nie przepadam. Dlatego o tej porze roku pozwalam sobie na małe zmiany. Tym razem jest tak - jestem w nastroju na brązy:
Teraz trzeba już tylko napalić w kominku (oj trzeba, trzeba). Potem można spokojnie zasiąść w takiej scenerii i delektować się szarlotką (na przykład orzechową - tu przepis).
Na wieczór przy kominku przyda się też książka. Czytam teraz między innymi takie rzeczy:
A Rudas śpi spokojnie i nawet nie wie, co się szykuje.
poniedziałek, 9 września 2013
Jesienna martwa natura i nie tylko
Tak, nadeszła jesień, nie da się już tego ukryć. A właściwie - dlaczego ukrywać? Przecież jesień też jest piękna. Przynoszę do domu kwiaty, układam bukiety. Komponuję martwe natury. Jesienna obfitość - mogłaby stanowić temat płótna jednego z niderlandzkich mistrzów...
A w ogrodzie dalie i cynie wciąż udają, że jeszcze trwa lato, i wabią pszczoły, trzmiele i... rusałki:
Rusałka pawik (powyżej) i rusałka pokrzywnik (na poprzednich zdjęciach).
Ja natomiast mam pełne ręce roboty. Korzystając z łagodnych dni babiego lata, założyłam nowe rabaty bylinowe. Mam nadzieję, że w przyszłym roku zobaczę te wszystkie rudbekie, złocienie, jeżówki, dzwoneczniki, pysznogłówki, gailardie, jeszcze więcej naparstnic, łubinów, orlików i innych, o których w tej chwili nie pamiętam. Niestety w ogrodzie niczego nie można być pewnym, ale myślę, że tak czy owak, będzie bardziej kwieciście.
A skoro o niespodziewanych wydarzeniach w ogrodzie mowa, donoszę, że zakwitła mi róża. Nie jest to samo w sobie takie dziwne, może tylko to, że kupiłam ją wiosną w supermarkecie ogólnym jako czerwoną parkową, a zakwitła takim oto kwiatem:
Z której strony bym nie spojrzała, widzę żółtą wielkokwiatową. Ja za żółtymi nie przepadam, ale ta jednak... coś w sobie ma, więc te 3 zł, które za nią zapłaciłam, nie były wyrzucone w błoto ;).
A w ogrodzie dalie i cynie wciąż udają, że jeszcze trwa lato, i wabią pszczoły, trzmiele i... rusałki:
Rusałka pawik (powyżej) i rusałka pokrzywnik (na poprzednich zdjęciach).
Ja natomiast mam pełne ręce roboty. Korzystając z łagodnych dni babiego lata, założyłam nowe rabaty bylinowe. Mam nadzieję, że w przyszłym roku zobaczę te wszystkie rudbekie, złocienie, jeżówki, dzwoneczniki, pysznogłówki, gailardie, jeszcze więcej naparstnic, łubinów, orlików i innych, o których w tej chwili nie pamiętam. Niestety w ogrodzie niczego nie można być pewnym, ale myślę, że tak czy owak, będzie bardziej kwieciście.
A skoro o niespodziewanych wydarzeniach w ogrodzie mowa, donoszę, że zakwitła mi róża. Nie jest to samo w sobie takie dziwne, może tylko to, że kupiłam ją wiosną w supermarkecie ogólnym jako czerwoną parkową, a zakwitła takim oto kwiatem:
Z której strony bym nie spojrzała, widzę żółtą wielkokwiatową. Ja za żółtymi nie przepadam, ale ta jednak... coś w sobie ma, więc te 3 zł, które za nią zapłaciłam, nie były wyrzucone w błoto ;).
sobota, 7 września 2013
ZŁÓŻ SOBIE NA POŻEGNANIE LATA: lecą żurawie (origami)
Tym razem klasyka. Żuraw - japoński symbol szczęścia, zdrowia i pokoju. Podobno jeśli w jakiejś intencji złoży się tysiąc papierowych żurawi, to życzenie się spełni. Ktoś spróbuje? Ja się tego zadania nie podjęłam, ale też nie poprzestałam na jednym. Przecież kończy się lato i zaczyna czas ptasich wędrówek, a żurawie migrują w kluczach.
Sposób składania żurawia jest zapewne znany każdemu, kto bawił się w origami. Dla tych, którzy go jednak nie znają bądź nie pamiętają, zamieszczam ściągawkę na końcu tego wpisu. A wcześniej moje dwa pomysły na (wciąż letnie) dekoracje z żurawi. Myślę, że szczególnie dobrze się sprawdzą jako wdzięczne ozdoby pokoi dziecięcych.
Po pierwsze: girlanda. Wystarczy przewlec przez grzbiety żurawi nitkę lub żyłkę - i gotowe. Teraz tylko trzeba zawiesić girlandę w dogodnym miejscu i można się już uśmiechnąć:
Pomysł drugi to tzw. mobil. Wymaga nieco więcej cierpliwości - i zdolności manualnych, ale jeśli przebrniecie przez te trudności zostaniecie nagrodzeni widokiem żurawi wirujących w powietrzu. Do zrobienia go użyłam pięciu żurawi i czterech cienkich patyczków. Grunt to dobrze wyważyć długość ramion - próbujcie :). Niestety nie dysponuję lepszymi zdjęciami - mobil był przeznaczony dla pewnego maluszka i nad kotem zawisł tylko na próbę (w raczej marnym oświetleniu).
Żuraw origami - instrukcja składania
1. Zginamy arkusz wzdłuż przekątnej. 2. Odwracamy arkusz na drugą stronę. Robimy zagięcie wzdłuż drugiej przekątnej i dwa zagięcia na połowę (czyli zagięcia wzdłuż czerwonych linii są wypukłe, a wzdłuż niebieskiej linii wklęsłe). 3. Składamy arkusz zgodnie z wykonanymi zagięciami. 4. Tak wygląda to złożenie.
5. Ustawiamy figurę otwarciem do dołu. Zaginamy skrzydełko do linii środkowej. 6. To samo robimy z drugim skrzydełkiem. 7. Odwracamy figurę na drugą stronę i znów zaginamy skrzydełka do linii środkowej. Wykonujemy zgięcie wzdłuż czerwonej linii. 8. Z powrotem odginamy skrzydełka, chwytamy wierzchnią część figury i ciągniemy do góry.
9. Zginamy boki do środka wzdłuż wcześniejszych zagięć i spłaszczamy figurę. 10. Odwracamy figurę na drugą stronę i powtarzamy kroki 8-9. 11. Tak wygląda powstała figura. 12. Zaginamy skrzydełko do linii środkowej.
13. To samo robimy z drugim skrzydełkiem. 14. odwracamy figurę na drugą stronę i powtarzamy kroki 12-13. 15. Zaginamy dolne części figury do góry na prawo i lewo. 16. Rozprostowujemy zagięcie i zaginamy w tym miejscu ponownie - do środka.
17. Tak wygląda to zagięcie. 18. To samo wykonujemy z drugiej strony (na zdjęciu widać w zbliżeniu linie zgięcia)... 19. ...i otrzymujemy taką figurę. 20. W ten sam sposób zaginamy głowę żurawia.
21. Ciągniemy skrzydła na boki... 22. ...i żuraw gotowy.
Tak się dziwnie składa, a może całkiem naturalnie, że lato nie sprzyja u mnie blogowaniu. Ale ponieważ zaczyna się jesień, będę się tu pojawiać znacznie częściej. Tym razem żegnam się na krótko. Na pewno :).
Subskrybuj:
Posty (Atom)