czyli jeden przedmiot w dwóch odsłonach
Wczorajszy dzień upłynął mi pod znakiem poremontowego sprzątania. Tak, to wszystko, o czym pisałam
w ostatnich tygodniach, to była tylko odskocznia od tego, czym zajmowałam się przez ten czas naprawdę. Pierwszy etap prac remontowych na poddaszu już na szczęście zakończyłam - to była ta najczarniejsza robota, reszta to już właściwie będzie przyjemność. Nareszcie mogę się zrelaksować, ale nie czuję się jeszcze na siłach, żeby pokazywać efekty mojej pracy. Dlatego dziś mały projekt z archiwum: podnóżek/siedzisko czyli puf. W stylistyce nieco przeskalowanej robótki szydełkowej. Projekt i wykonanie własne.
Wersja letnia
Lekko i radośnie. To zdjęcie jeszcze z mojego miejskiego mieszkania. Puf idealnie sprawdzi się też na tarasie, albo pod ogrodowym parasolem.
Wersja zimowa
I mam taką cichą nadzieję, że to już pożegnanie zimy...
A jutro kolejne sprawozdanie z moich działań ogrodniczych.
Świetny!
OdpowiedzUsuń