Słońce, błękitne, bezchmurne niebo, lekki, ciepły wiatr. Pierwszy wiosenny dzień. Pierwsza poranna herbata wypita w ogrodzie nie na rozgrzewkę. Pierwsze kiełbaski z ogniska. Pierwszy raz wyszłam do ogrodu w baletkach, co prawda tylko na wybrukowany chodnik, bo mokro i śnieg jeszcze gdzieniegdzie zalega, ale jednak. Jednym słowem, było cudownie.
Kępa przebiśniegów pod jabłonią nareszcie rozkwitła i od razu zaczęły się w niej uwijać pszczoły i inne żyjątka. A więc to już nieodwołalne (mam nadzieję): mamy wiosnę! A przebiśniegi rozsiewają się po całym trawniku i przyznam, że bardzo mnie to cieszy.
W czwartek w ogrodzie było jeszcze biało, ale już na tyle ciepło, że mogłam się zabrać za cięcie ligustrowego żywopłotu. Zaczęłam z przyjemnością, a skończyłam z bólem - w piątek. Żywopłot jest już dosyć pokaźnych rozmiarów, po przycięciu ma około 2m wysokości (a ja 1,60). Skutek był taki, że dziś rano nie mogłam podnieść jednej ręki, a na drugiej miałam pęcherze. Na szczęście jest już lepiej, a ja cieszę się, że mam tę pracę za sobą. Obiecuję sobie, że nie ugnę się przed opinią publiczną i następne cięcie zrobię dopiero za rok. Niech sobie rośnie swobodnie.
Lubię marcową ziemię i nie mogę doczekać się pierwszego po ziemi chodzenia w bosakach, pierwszego na ziemi leżenia na kocu...
OdpowiedzUsuńNiech sobie wszystko rośnie swobodnie! Żywopłot też:)))
Ech, nie ma to jak wiosna. A jutro cała niedziela, żeby się nią nacieszyć!
UsuńNo pięknie już jest, pięknie :))
OdpowiedzUsuńwczoraj by się nacieszyć słonkiem co chwile wychodziłam na spacer z Majką a posiłek jadłam na balkonie wśrod świergotu ptaków :))
oj żeby już tak zostało!!
miłej niedzieli tarninko!
Miłej niedzieli wzajemnie i powodzenia na egzaminie!
Usuń