piątek, 28 lutego 2014

Martwa natura z przebiśniegami i barwinkiem

  
Rzuciłam się w wir prac ogrodniczych. Nie jest to niestety "przyjemność",  którą potrafię sobie dawkować. Każdego roku ogarnia mnie panika, że nie zdążę, więc rzucam wszystkie inne zajęcia, biegnę do ogrodu i pracuję dopóki nie padnę (lub dopóki się nie ściemni). I tak co dzień. Na szczęście w tym roku mogę sobie powiedzieć: spokojnie, przecież to dopiero luty, więc... chyba jednak zdążę. Zostawiłam więc dzisiaj żywopłot na wpół przycięty i relaksuję się, układając wiosenną martwą naturę. A wiosna... zbliża się wielkimi krokami. A może już przyszła?








Zdaję sobie sprawę, że wciąż mamy karnawał, ale pogoda jest iście wielkanocna :)

6 komentarzy:

  1. piękna martwa natura ;)
    ale,ale, ona wcale nie taka martwa!
    pogoda sprzyja więc spokojnie, ze wszystkim zdążysz :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym roku na szczęście na wszystko jest więcej czasu niż w ubiegłym, kiedy zima była taka długa. Mam nadzieję, że wiosna już nie odpuści. Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Przepiękne, świetliste zdjęcia. Bardzo lubię do Ciebie zaglądać:).
    Zima rzeczywiście jakoś szybko się rozpuściła a że tegoroczna Wielkanoc wypada późno, czasu jest na prawdę dużo. Wilk Ci nie pomaga?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wilk? Oczywiście pomaga - jest świetny w rozkopywaniu kretowisk ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Piękne zdjęcia :) a przebiśniegi urocze, niesamowite są te kwiaty. Zawsze co roku zadziwia mnie jak szybko i konsekwentnie kwitną mimo różnej pogody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też je bardzo lubię i cieszę się, że dobrze im w moim ogrodzie.

      Usuń

Dziękuję za Twoje słowo.
Komentarze są moderowane ze względu na spam. Nie cenzuruję opinii.