1. Pierwsza.
2. Druga.
Gdyby ktoś mnie pytał, to kolorami sezonu wiosna/lato 2014 będą żółty i przytłumione odcienie różu połączone z szarością. A dzisiejszy wpis ilustruje wzajemne oddziaływanie barw. Ten sam element dekoracyjny, te same dwa kolory bazowe, żółty i różowy, tworzą zupełnie różne klimaty w zależności od koloru tła, charakteru otoczenia i zastosowanych dodatków. Wolicie pogodną słodycz aranżacji pierwszej, czy wyrazistość, a może nawet dramatyzm drugiej?
I tak, bukiet żonkili pojawił się u mnie z okazji Dnia Kobiet ;)
Pachnie wiosną.
Obie piękne, ale ja wybieram wyrazistość (odjęłabym tylko różowy, a dodałabym coś kobaltowego, może amarantowego?). Cudne, jeszcze nie miałam bukietu z żonkili w tym roku,
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
m.
Kobaltowy jest piękny, ale jakaś część mojej natury potrzebuje jednak różowego ;)
UsuńPozdrawiam!
A może prześlesz zdjęcie na mój konkurs fotograficzny aranżacji wiosennych?
UsuńZapraszam!
m.
Z największą przyjemnością, postaram się przygotować coś specjalnie na Twój konkurs :)
UsuńUrocza filiżanka :)
OdpowiedzUsuńTeż ją bardzo lubię :)
UsuńHi hi moja czesc takze;))
OdpowiedzUsuńDlatego zakupilam i posadzilam migdalka;)
Sciskam;))
Mnie też przydałby się migdałek, a w ogrodzie to różowy jest wręcz niezbędny :)
UsuńPozdrawiam!
Wybieram pogodną słodycz, dramatyzm w moim wydaniu ma zdecydowanie ciemniejsze barwy, ale przekonałaś mnie do gołębich szarości na ścianach (w planie malowanie).
OdpowiedzUsuńŻonkile uwielbiam, dziś wraz z cebulkami i zielenią książki Agnieszki Kalugi ("Zorkownia").
A dzbanek, niech zgadnę, jeszcze z PRL-u? Moi rodzice mieli taki, może jedynie nieco smuklejszy. Trudno robić mu zdjęcia, bo opalizuje.
Dzbanek to taki klasyczny wiejski dzbanek, w którym można np. nastawić mleko na zsiadłe itp. Rzeczywiście jest bardzo stary. Trzymam kciuki za malowanie :)
UsuńDziękuję, na razie myję okna (1, 2 dziennie, mam ich dużo, więc nie muszę biegać na siłownię dla byle skurczu;))).
Usuń