wtorek, 12 maja 2015

Maj


Wiosna w tym roku przyszła bardzo późno, ale kiedy wreszcie się zjawiła, to galopem. Przyroda ciągle jest o kilka kroków przede mną, dlatego mój ogródek w tym roku jest bardzo nieporządny. Ale... jakoś nie bardzo mi to przeszkadza. I być może zdążyłabym dzisiaj skosić porośnięty mleczem i rzeżuchą trawnik (no, może część), ale zamiast tego spędziłam bardzo miłą godzinę pod lipą na tarasie z książką na kolanach. Nie przeczytałam wiele, bo co chwilę odrywałam wzrok, żeby popatrzeć na modraszki żerujące w koronie jabłoni i zanoszące pokarm bardzo głośnym już pisklętom. Szkoda, że maj mija tak szybko...